[ES] Barcelona → [D] Kassel → [PL] Malbork

W jednym z magazynów Barcelony załadowałem ekspresowy ładunek do Niemiec. Zaopatrzony w odpowiednią ilość napojów energetycznych ruszyłem w trasę. Droga do granicy minęła mi sprawnie. Przywitałem Francję puszką RedBulla, jadąc spokojnym (jak na busa) tempem. Słońce zaczęło zachodzić jak znajdowałem się w okolicach Lyonu, postanowiłem wtedy że jadę do końca i przenocuję się gdzieś pod firmą. Dojechałem do Kassel ok 3:30, ochroniarz na bramie pozwolił mi wjechać na firmę i ustawić się pod płotem. Rozładunek miał być o godz. 09:00. Tak jak powiedzieli,tak zrobili. Po rozładunku udałem się do okolicznej firmy po ładunek do Polski. Widząc cel w postaci końca trasy tym rydwanem, nabrałem mocy i jeszcze o 21:00 byłem na bazie. Wypakowałem graty bo rano miał ktoś pojechać i rozładować towar. Klucze na cieciówkę, a ja się pakuje do mojego wygodnego MANa. Rano mam rozmowę z szefem na temat jakiś testów. Zobaczymy co będzie dalej w kolejnych relacjach …

[PL] Malbork -> [PL] Katowice -> [PL] Malbork

Witam,
Tak jak już wspominałem. Kiedy przyjechałem sprinterem na bazę od razu przepakowałem się do MANa. Rano porozmawiałem telefonicznie z Szefem. Powiedział że ma dla mnie coś do testowania, ale trzeba pojechać do Katowic z towarem od lokalnego producenta który wynajmuje miejsce w naszym magazynie. W jedną stronę z towarem, powrót z pustymi pojemnikami. Załadowałem około godziny 10:00. Zatrzymałem się przed Śląskiem na parkingu gdzie zrobiłem pauze. Rano o 8:00 podstawiłem się na załadunek. Rozładowali towar i otrzymałem puste skrzynki na powrót. Doleciałem do Malborka na jednym czasie. Magazynie Stefan jeszcze był więc pomogłem mu rozładować towar, a on zabrał go na magazyn. Wjeżdżając na bazę zobaczyłem to co mam testować przed najbliższy czas. Wszystko zobaczycie w kolejnych relacjach ...

[PL] Malbork -> [GB] Londyn

Tak jak zapowiedziałem w poprzedniej relacji przyszedł czas na testy. Szef wypożyczył naczepę mega chłodnie ponieważ rozpoczęliśmy rozmowy z okoliczną firmą, na dostawy Polskich przysmaków do różnych marketów na terenie całej europy. Na pierwszy rzut trafiła się Anglia. Załadowałem i od razu wyjechałem na zachód. Po rozmowie z spedytorami w celu skrócenia czasu dostawy zdecydowaliśmy się na przeprawę Rotterdam -> Harwich. Na promie można wykręcić pauzę i akurat dojazd do niego zajmuje całe dwie zmiany. W Anglii znalazłem się nad ranem. Dojazd do TESCO w Londynie poszedł sprawnie ponieważ zdążyłem przed porannym szczytem. Rozładowałem i ustawiłem się okolicznej firmie w oczekiwaniu na załadunek do Hiszpanii, który ma być wieczorem. Do zobaczenia przy okazji kolejnej relacji …