Przedwczoraj po rozładunku pojechałem do tartaku gdzie zrobiłem sobie na firmie "jedenastkę" i załadowałem się drewnem do mebli, zrzutkę miałem na Poniedziałek w Felixstowe na godz. 18, lecz udało mi się dojechać na 16, rozładowali mnie i dostałem fracht do Birmingham gdzie zaś miałem załadować do Calais i zrobić 45h. Do następnego

Trasa Berlin - Innsbruck

Trasa Innsbruck - Kolonia

Rozładowany w Kolonii dostałem wiadomość od Spedytora że ładunek już czeka w Oberhausen do Wrocka, więc odrazu odpaliłem klamota i pojechałem, na firmie z miejsca mnie wzięli pod rampę, mniej niż 30 minut a byłem już załadowany. Doleciałem do Magdeburga gdzie zrobiłem "jedynastkę". Z rana znów szybko obejrzeć zestaw i poleciałem dalej, na drodze nuda ale dojechałem do Przejścia Granicznego Olszyna, nie powiem bo odrazu mi przeszło spanie.

W Wrocku załadowałem 15pal 26t dachówki więc Manior miał co robić. Doleciałem do okolic Osnabrück gdzie zrobiłem "dziewiątke" i po pauzie doleciałem do celu bez żadnych problemów. W oczekiwaniu na rozładunek dostałem tel że po rozładunku mam lecieć do Zwolle.

Z Rotterdamu doleciałem do Zwolle gdzie miałem załadować elektronikę w stronę bazy. Dojechałem do celu i się okazało że jednak potrzebny jest nr ref którego mi spedytor nie podesłał Ale szybko opanowaliśmy temat, załadowali i ruszyłem w drogę. Znów stanąłem na pauze koło Osnabrück, zaniedługo będą mogli mi dać kartę stałego klienta. Reszta drogi bez żadnych problemów minęła.