Dźbry,wróciłem po dłuższej nieobecności.Od kilku miesięcy zacząłem jeździć pod własną banderą jedenastoletnim już Peterbiltem 379,dość oldschoolowe malowanie,do tego 18 biegowy Eaton fuller i silnik Paccara.Jak narazie kilka zdjęć z trasy Phoenix -> San diego

San Diego -> Oxnard
Kolejny dzień pracy,około 12 podstawiłem się pod magazyn i zaczęliśmy załadunek.Krótka rozmowa po załadunku i o 14 mogłem już ruszać w trasę,wyszedłem z wprawy odnośnie pisania opisów więc zakończę to tym iż o 18 firma była zamknięta i musiałem czekać do rana.

Moje nowe wozidło.

[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=EtbuUlSGXzc[/youtube]
Phoenix -> Las Vegas
Wczoraj dogadałem resztę formalności z Pawłem odnośnie umowy,współpracy oraz o najbliższym zleceniu.Dzisiaj poranek był dość ciężki,trzeba było szybko się ogarnąć i ruszać na spedycję,zostawiłem zestaw żeby zaczęli go ładować i poleciałem do biura po dokumenty.Na naczepę załadowali sprzęt biurowy,część sprzętu która się nie sprzedała powędruje do mniejszych sklepów na promocje,jeszcze tylko sprawdzenie stanu zestawu i już mogłem ruszać.Poczciwy mrówkojad nadal daje radę wśród piasków Arizony choć trochę się dławi podczas wjeżdżania pod górę.Akurat trafiłem na godziny szczytu więc Las Vegas było praktycznie nieprzejezdne.



















Do zobaczenia w przyszłych relacjach.

Las Vegas -> Barstow
Po zrzuceniu ładunku niewiele czekająć dostałem sms-a od spedytora że jest kolejny ładunek. Zrobiłem zapasy w sklepie i dowlokłem się na drugi koniec miasta, ustawiłem się pod rampę itd. Trafił się kurs z niesprzedanym sprzętem który zostanie załadowany na pociąg w Barstow, załadunek zajął trochę czasu dzięki czemu ominęło mnie sporo korków. Szybko przeleciałem przez Primm razem z dawnym znajomym kierowcą ze Stallion-a i wjechałem do Kalifornii, ustawiłem retarder na 54mp/h a że większość trasy była zjazdem z góry to Mrówkojad nabrał wiatru w spojlery. W międzyczasie była mijanka ze Stallionowym T600 i już wjeżdżałem do Barstow, ustawiłem się na bazie i czekałem na rozładunek.















Do zobaczenia w kolejnych relacjach.

Bakersfield -> Huron
Ostatnio było dość sporo roboty i mało czasu na relację.Jeszcze wczoraj dzwonił do mnie spedytor że jest ładunek do Huron,wyjątkowo tym razem nie było to zlecenie dla Walmartu. Trochę przed trzecią w nocy podjechałem na plac i przygotowałem zestaw do załadunku po czym poleciałem po dokumenty, trochę się namęczyliśmy z załadunkiem części do maszyn ale po jakiejś godzinie już mogłem ruszać. Na szczęście Bakersfield nie jest jeszcze zakorkowane o 4 nad ranem więc szybko się uwinąłem i już byłem poza miastem, miałem sporo czasu w zapasie więc wpadłem na Chemrona i ogarnąłem sobie jakąś ciepłą kawę i drożdżóweczkę. Słońce już wschodziło, temperatura zaczęła sięgać powyżej 20 stopni a przez otwarte okno kabinę wypełniał ożywczy wiatr. Jeszcze tylko zaliczyłem kontrolę na wadze i tak już z górki dojechałem do Huron, byłem dwadzieścia po szóstej przed firmą a otwierają ją o ósmej więc miałem trochę czasu żeby pooglądać elektrownię wiatrową itd. Chwilę po ósmej już mogłem podjeżdżać na rozładunek.



















Zapraszam do komentowania i do zobaczenia w kolejnych relacjach.

Elko -> Phoenix
Tyle było ostatnio roboty że aż mnie przywiało do Nevady, trochę jeździłem w okolicach Reno aż w końcu spedytor dał mi znać że jest dłuższa trasa. Czekało mnie jakieś osiemset mil do przejechania więc od razu wziąłem się za zakup zapasów bo jednak sklepów na tych pustyniach to ze świecą szukać, mniej więcej po trzynastej zajechałem na magazyn Walmartu. Zrobiłem mały przegląd i po piętnastej już wyjeżdżałem a o mało co nie skasowałem płotu bo taki wąski wyjazd w Elko jest, wjechałem międzystanową osiemdziesiątkę, gdzieś po drodze zrobiłem przerwę na tankowanie i jeszcze przy okazji zadzwoniłem do Pawła powiedzieć mu co i jak z trasą. Aż do Pioche nic się nie działo - wszędzie tylko piasek. W Pioche zatrzymałem się na konkretniejszy postój. To tyle na dzisiaj, podzieliłem tą relację na dwie części bo jednak wolę iść na jakość a nie na ilość(zasypanie posta masą zdjęć).















Zapraszam do komentowania i do zobaczenia w kolejnej relacji.