Poniedziałek: Po weekendzie udałem się do miejscowości Pomigacze, pod Białymstokiem gdzie ładowałem trzodę chlewną na mięso. Celem dostawy była niemiecka masarnia Westfleisch, w miejscowości Hamm Klapki pootwierane, papiery załatwione to można pomału się ustawić pod załadunek i czekać, aż zawołają



Po niecałej godzince byłem już zwarty i gotowy, no to w drogę!







Późnym wieczorem byłem już na miejscu, rozładowałem się, papiery ogarnąłem, zjadłem coś ,a to ,że zostało mi jeszcze kilka godzin czasu jazdy to udałem się na kolejny załadunek, tym razem do wioski Zweekhorst, w Holandii gdzie będę ładował krowy na mięso





Wtorek: Po załadowaniu się, zrobiłem obowiązkową pauze ,a po niej rano udałem się z krowami do masarni Pini Italia w miejscowości Castelverde pod Cremoną, we Włoszech



Wieczorem krowy trafiły już do masarni, a ja tak jak zawsze po każdej trasie powiadomiłem spedytora, załatwiłem papiery i poszedłem spać
Rano startujemy na załadunek do małej wioski Sgrifona gdzie ładujemy cielaki ,które trafią do gospodarstwa rolnego w Mniszku pod Jędrzejowem w województwie Świętokrzyskim



Środa: Rano po śniadaniu bez żadnego czekania lecimy z tematem! Przede mną 13 godzin jazdy, więc widzimy się już na miejscu Sieema!
*tutaj przepraszam za brak zdjęć, ale rozmawiałem z koleżanką i nie miałem głowy do robienia dobrych ujęć, jeszcze raz przepraszam*

Czwartek: Około godziny 5'tej rano cielaki trafiły do swojego gospodarstwa ,a ja zjadłem coś na szybko i powiadomiłem spedytora, który dał mi cynk ,że po tym rozładunku lecę na bazę więc tak było, lecz przed drogą na bazę obowiązkowa pauza, a z racji ,że tamtejszy właściciel gospodarstwa był bardzo miły i sympatyczny pierw porozmawialiśmy parę minut ,a potem pozwolił mi zrobić tą pauzę na jego gospodarstwie, więc nie musiałem szukać żadnych miejsc Jednak w dzisiejszych czasach ludzie również bywają bardzo życzliwi