Manfrex Transport - Jabłonka

Niedzielne popołudnie zakłócił SMS od spedytora z adresem załadunku. Okazało się że jadę do Tymbarku na załadunek zagęszczonego soku jabłkowego a z tym miałem lecieć na Debrecen. Scanie miałem "pod domem" więc zaraz po tym spakowałem najpotrzebniejsze rzeczy i od razu zaniosłem je do Scanii. Noc spędziłem w domu. O godzinie 4.00 wyruszyłem na załadunek. Droga była pusta więc na 5.30 byłem już na firmie. Awizacje miałem na 7.00. Zaniosłem papiery i czekałem na swoją kolej. W tym czasie wpakowałem ubrania do schowków. Nadeszła 7.00 więc podjeżdżam do wyznaczonego miejsca, podłączyłem rury i pompa w ruch. W miarę szybko poszło, więc wyruszyłem w drogę. Po drodze szybka pauza 45min. i rura dalej. Czas pracy wykorzystałem na MAXA i przyszedł czas na odpoczynek 9 godzinny. Do rozładunku pozostało mi 150 km także wszystko na spokojnie. Kiedy dotarłem na miejsce poszedłem do biura z papierami.
Rozładunek poszedł sprawnie i wszystko poszło jak należy. Dostałem SMS od spedytora i okazało się, że załadunek mam w tej samej firmie i tego samego ładunku także się bardzo ucieszyłem. Z tym leciałem na Koln więc o godzinie 15 wyruszyłem w stronę Niemiec. Wszystko szło jak po maśle. Została mi godzina czasu pracy, zacząłem szukać już parkingu, do granicy słowacko-czeskiej ok.1,5 km gdy nagle głośny huk. Wiedziałem co było na rzeczy. Zjechałem na pas awaryjny i okazało się że wystrzałowi uległa opona w naczepie. Byłem załamany... Szczęście w nieszczęściu do najbliższej pompy miałem 1km więc jakoś pomału doturlałem się na parking. Zakończyłem czas pracy i wziąłem się za wymianę opony. Jakoś to poszło i na szczęście wystrzał nie wyrządził większych szkód od pękniętego nadkola. Po pauzie ruszyłem dalej i obecnie kręcę pauzę 45' przed Erfurtem do celu pozostało mi 750km. Oby już bez żadnych przeszkód. Szerokości!
PS. Moja pierwsza relacja od dłuuuugiego czasu więc proszę o wyrozumiałość. Dzięki! Smile