Ta trasa zaczęła się dosyć wygodnie, bo rano w poniedziałek inny kierowca pojechał mnie załadować do Siemiatycz do firmy Rauch Polska i wrócił z ładunkiem 18 ton napojów. Ja tylko koło 17 przyjechałem z swoimi rzeczami i zakupami wpakować się do auta i podczepić swoją naczepę. Koło 18 wyjechałem z bazy i kierunek Ellhofem koło Heilbronn. Wyjechałem na S8 i w sumie odtąd cała trasa dwupasmówkami. Do Warszawy akurat wbiłem się chwilę po zakazie, a ze względu na wieczór było w miarę luźno. Nastepnie tempomat na 90 i A2 do Strykowa, gdzie zjechałem na A1, aby objechać Łódź. Potem S8 na Wrocław. Na MOP-ie Dąbrowa Wielka szybka 45'tka, na której zrobiłem sobie kolacje. No nic, trzeba nocną zapierdal*ć dalej. Musiałem trochę powyprzedzać, bo zamulali dużymi. Na A4 wyleciałem na węźle jak poparzony no i...mnie lekko spowolniło, bo zakaz wyprzedzania a tam zamulacze 80-82 się trafili. Od razu po odwołaniu na lewy i w sumie dalej nic ciekawego. Przekroczyłem granicę w Zgorzelcu i udało mi się czysto przemknąć przez Drezno. Ostatnie dwie wolne rajki były na Dresdner Tor, więc pasuje. Czas w kimę.

Powiem szczerze, że nie często się tak późno wstaje w tej robocie, bo spałem aż do 11:40 i nawet obudziłem się przed budzikiem ustawionym na 12. Ledwo odsłoniłem firanki to już słońce biło przez szybę. W miarę ciepło, bo 16 stopni, wyszedłem obejść zestaw. Jakoś taki pusty teraz parking się zrobił, jak przedtem był zabity prawie kompletnie. Na spokojnie toaleta, kawka, śniadanie i w drogę. 450 kilometrów do miejsca docelowego. Najpierw A4 do Chemnitz, a następnie poleciałem A72 w dół do A9. Puściłem sobie playliste rapową z Spotify i w tym słońcu jakoś tak przyjemnie się leciało. Powiem wam, że 460 koni-mogłoby być trochę więcej, ale daje radę pod te górki, na szczęście skrzynia automatyczna ogarnia temat i nie zamula. Autobahną A9 dojechałem do Norymbergi i ledwo wbiłem się na A6 to już mały stau był. Na szczęście powoli, ale szło-taka godzina szczytu. Na Kammsteiner 45 minut i lecimy dalej A6 na Heilbronn. Ładne są tam panoramy powiem wam. Jeszcze zachodziło słońce to już w ogóle fajnie to wyglądało. Po jakoś 1h30 dojechałem na miejsce-był to magazyn znanej sieci niemieckich sklepów Edeka. Szwaby nie robiły problemu i wzięli mnie po 15 minutach pod rampę. Co prawda trochę wolno im to szło, ale o 21 byłem wolny. Zostało mi jeszcze trochę czasu jazdy, więc stwierdziłem, że podjadę do miejscowości Bretten na środowy załadunek do Anglii. Ciemno było to z tego krótkiego odcinka nie chciało mi się robić żadnych zdjęć. Kawałek przez centrum Heilbronn i dalej landówką 293 do celu. Pauza do rana, a relację z GB zobaczycie w kolejnej wrzutce.