Stare Lubiejewo-Łęczyca-Calais-Folkestone-Croydon-Grays

Temat dobrze znany Wyszkowiakom, ale nie tylko, bo część polskich firm tak robi, czyli jak wyjazd w piątek to do królowej Elżbiety! Co by Anglicy mieli w niedziele lub w poniedziałek na początku tygodnia świeże bułki, wędliny itd. Wpakowałem się do Volva, podpiąłem wreszcie moją naczepę, bo przez ostatnie dwa kółka miałem przejęte od kolegów. Godzina 14, trzeba ruszać na załadunek do Łęczycy, jeszcze zdąże akurat przed zakazem w Wawie. Standard, czyli S8, stolyca i dalej już A2 cały czas. Na węźle Emilia zjechałem na DK91, aby dojechać do miejsca docelowego. Była to firma Kampmann produkująca klimatyzatory, grzejniki i tego typu rzeczy. Dwa boki rozpinanie. Niestety wózkowemu średnio to szło i dodatkowo czekałem za papierami z 30 minut, więc przyjechałem chwilę przed 17, a wyjechałem jakoś 18:40... DW703 dojechałem do A2 i tak od tego miejsca już praktycznie do miejsca rozładunku, czyli miasta Croydon pod Londynem pojadę samymi autostradami. Eeeeexpress Panie! Wszyscy wracali na weekend, a ja tu musza grzać na zachód cholera. Co prawda miałem wolne, co zrobić-taka robota. Tak to nic ciekawego, już wieczór praktycznie to szło wszędzie płynnie. Dzisiaj nie dziadujemy, więc pauza na MOP-ie Chociszewo przy Kulczykówce. Na Świecku czysto. Tak kulturalnie się jedzie tą A12, Ringiem i A2 jak po zmroku i w piątek w stronę zachodu... Coś pięknego. Dzień zakończyłem na parkingu Lappwald Nord tam obok Marienbornu, czyli czas przejazdu dobry. 11h pauzy.

Spanie do 12 i to się rozumie. Przynajmniej nie budzony siłowo przez budzik tylko sam się obudziłem. Pauza do 13:50, więc miałem czas, żeby na spokojnie się ogarnąć. Dzisiaj jak sobota powinno być w miarę spokojnie. Z drugiej strony Niemcy potrafią zawsze zrobić korek, więc zobaczymy. Cisnąłem A2 cały czas w kierunku Zagłębia. O dziwo szło fajnie nawet obok Oberhausen i Duisburga. Dalej kierowałem się A40 na granicę z Holandią w Venlo. Tachograf wzywał, więc stanąłem na 45 minut na małym parkingu Neufelder Heide. Co prawda miejsca nie za dużo, bo chyba wszyscy stali na weekend, ale przykleiłem się na dupach i wykręciłem tą krótką pauzę. Cel ogólnie to dolecieć na raz na pociąg w Calais, mam nadzieję, że się uda. Holandię minąłem ciach ciach A67 obok stolicy DAF-a, czyli Eindhoven, bo ja leciałem na Antwerpię. Jak to ktoś napisał komentując pomysł na wprowadzenie 100 km/h na autostradach dla osobówek właśnie w kraju tulipanów, że dobrze, bo przynajmniej Niemiec który wcześniej leciał 200 ogarnie się, że przez kraj Niderlandów przejechał Tak to właśnie krótko wygląda. Uwaga, uwaga, przejechałem płynnie Antwerpię z prędkością 70-80 na godzinę :O Niemal niespotykane... Dalej do Gentu i stamtąd E40 cały czas na Calais. Byłem na miejscu o 23:40 na terminalu, więc udało się. Pociąg miałem wcześniej zarezerwowany na 00:17. Jakoś 40 minut i byłem na lądzie. Podjechałem z 5 km na Stop 24, dosyć spory parking strzeżony przy M20, bo już resztki czasu zostały i długa pauza.

Ogólnie to fajne te kółko wyszło, bo na spokojnie z czasem. Wczoraj jedenastka, dzisiaj prawie 14 godzin pauzy pykło. Tak to można pracować Ogólnie to były problemy, bo najpierw chcieli szybko szybko. Później wyszło, że oni weekendy normalnie nie pracują, więc chyba poniedziałek z rana. Ale poniedziałek z rana to już miałem nagrany powrót, więc niezbyt. Dogadali się na szczęście, że podjedzie tylko jeden wózkowy na magazyn, żeby to zdjąć. Także o godz. 15 wyjechałem z parkingu. Dzisiaj był luźny ruch. M20 doleciałem do Orbitala, kawałek nim i w Caterham zjechałem do Croydon. Trochę musiałem przebić się przez miasto, aby dostać się do strefy magazynowej. Firma w której miałem rozładunek to PF Whitehead. Taka dystrybucja, oni to sobie rozwiozą te 20 ton klimatyzatorów zmixowanych z grzejnikami. Tak jak mówili tak było. Pojawił się jeden młody chłopak, Litwin. Fajnie zdjął w jakieś 40 minut, podpisał mi papiery i z głowy. Miałem zapas czasu jazdy, więc postanowiłem podjechać już na poniedziałkowy załadunek. Wyjechałem z miasta do Orbitala i tamtędy przez przeprawę Datford dojechałem do miejscowości Grays. Mieściła tam się spora fabryka dużego koncernu Procter&Gamble. Ogólnie produkują sporą część marek z branży kosmetyków i środków chemicznych. Od Gilette przez Ariele, Oral-B do Old Spice itd. Pauza do rana pod zakładem. To by było na tyle. Może będzie też relacja jakaś z powrotu, może nie. Zobaczę jak z czasem.