Także na godz. 7 podjechałem pod firmę. Wzięli mnie od razu i zarzucili ładunek 16 ton. 30 minut i wyjazd. Kierunek magazyn Panatonni w Konotopie pod Warszawą. Spoko, ja lubię krajówkami jeździć, mimo przeciwności losu, jak zamulający Janusze. Najpierw DK10 na Bydgoszcz i to w sumie niej będę się teraz głównie trzymać. Ruch już ewidetnie widać większy. Praktycznie normalny. W Lisim Ogonie spowolnienie, bo teraz remonty-robią północną obwodnicę Bydgoszczy. Potem kawałek dwupasmówki, więc mogłem nadgonić, a i wyprzedzić dwóch zamulaczy. Następnie obwodnicą Torunia w tym A1 i z powrotem na DK10. Teraz przyjemny odcinek, bo do Płońska poza kilkoma miejscowościami jedzie się spoko. Wjechałem na DK7 w kierunku Warszawy. Mogli by już ją przerobić na ekspresówkę, bo nie ukrywam, że te skrzyżowania trochę wkurzają. Po drodze w Załuskach na Shellu zrobiłem pauzę 45 minut. Dobrze, że z powrotem stacje benzynowe otwarte też w środku, bo chociaż z toalety można skorzystać. No i dalej w Łomiankach się zaczęło... Warszawiacy i słoiki wrócili na drogi to musi się dziać. Na szczęście na wlocie do stolycy bez korków, ale skakanie z prawego na lewy i na odwrót klasycznie musi być. W końcu doleciałem do S8 i jakoś się leciało. Najważniejsze, że planowo dojechałem na miejsce. Fajnie wzięli mnie z marszu, rampa numer 5 i 40 minut rozładunek. Na dniach ktoś po to przyjedzie i zabierze na Wschód. Stwierdziłem, że muszę coś przyśpieszyć powrót, żeby dolecieć w czasie jazdy na bazę, a nie stać gdzieś przed domem. Na dodatek jutro trzeba ogarnąć te same kółko. To zmieniłem kawałek swojej trasy i poleciałem A2 na Stryków, a potem A1 w górę na Toruń. DK10 fajna, ale jak się śpieszysz to trzeba nadgonić autostradą. Na pusto, więc 90 tempomat i ogień. Przed Toruniem wróciłem na DK10. Po drodze w Lisim Ogonie szybkie 45 minut na Orlenie, żeby iść na dychę. Remont przejechałem i dalej prosta droga na bazę. Czas przekroczyłem o 5 minut tylko-tyle ujdzie Odstawiłem kamiona i pauza do rana.