Cześć i czołem !! Druga w nocy - ech,nocny marek ze Mnie ... Mam dla Was kolejną relację,a raczej ciąg dalszy poprzedniej.Dwa frachty - w tym powrót do Szczecina.
Zaczynam weekend
Ostatnio skończyłam w Rotterdamie,więc stąd też ruszam na Norwegię.
Są już pierwsze znaki kierujące do miasta gdzie będę się pakować na prom.Niecałe 60 minut jazdy.Ech,a mogłam jakieś 80 km wcześniej zjechać na cpn przespać się i wtedy ruszyć ...
... Zdążyłam,no prawie 3 minuty za późno stanęłam ale to w końcu nie 30 minut czy 3 godziny Kristiansand - do miejsca rozładunku ok.200 km. Spokojnie już teraz dojadę i wreszcie łóżeczko
Niebo się wyklarowało,i pomimo tego że na dworze jest niecałe 4 stopnie to to słońce rekompensuje wszystko. Ładujemy baterię naturalną słoneczną witaminą
Pochwal Ania pogodę to masz ... Rozładunek w Bergen dopiero o 6 rano kolejnego dnia.Potem udałam się na wizytę do serwisu - nie podobały Mi się informacje które dostawałam od komputera pokładowego.Panowie sprawdzili,rachunek wystawili - jadę po towar na dom
też ktoś ma pomysły wyprzedzać w takim miejscu,no ale nie wnikam... Jedyne co to to że musiałam ładnie zwolnić,by potem znów rozbujać Mańka na czym straciłam parę ładnych km.z trasy i czasu pracy ...
Auto zgaszone,parę rzeczy w podręcznej torbie zabrałam i idziemy udać się do mojej kajuty.16 godzin odpoczynku, spania na wielkim łóżku i dobrego gotowanego jedzonka a przy okazji z kolegą z d...s...v... pogaduchy o "starych polakach"
Do Świnoujścia dotarłam w niedzielę na 10.Zanim czegokolwiek o rozładunku się dowiedziałam to już prawie dostałam białej gorączki - no ileż można czekać
Po 4 godzinach biegania po firmie,dzwonienia, proszenia,błagania dostałam pozwolenie na rozładunek i .... udałam się Maniskiem do Szczecina a stamtąd już prywatnym autem do Nowogardu,do domku...
Aniu, przestań...po prostu przestań...zapodawać takie wspaniałe, wręcz artystyczne zdjęcia, bo przez to nie dodaję własnych, bo przy twoich są kiczowate
Dziewczyno, naprawdę powinnaś pracować jako fotografik - masz smykałkę jak byk!
Nadszedł czas na kolejną relację. Jak pamiętacie ostatnio Man został w Szczecinie,a Ja osobówką dojechałam do domu. W środę o 8 miałam załadunek,więc o 6 wyjechałam z domku i przed 8-mą już byłam w Mańku.
Przymusowy parking.Na cb koledzy mówili że jeden z pasów mocujących wygląda na dość luźny.Stanęłam i co ? ... faktycznie nie wyglądało to za ciekawie.Dobrze że pasy zawsze wożę,więc dołożyłam dwa dodatkowe i mogłam już spokojnie jechać dalej.
Rozładunek starej łajby miałam w czwartek rano.Ojej ileż oni się z tym grzebali.Ale miało to cudo iść do renowacji więc się nie czepiałam,bo Ja swoje zrobiłam - cało dowiozłam towar na miejsce.
O 10 kolejny załadunek,tym razem wiozłam napoje do Monachium.
Wiedeń "bye bye"
Uf- udało się bez uszkodzeń towaru co najważniejsze , Man-a i aut osobowych
Dalej lecimy na Słowację,tym razem z jakimiś kaszami.
Jeszcze tylko tankowanie i 700 km.do celu.