Siemanko Wszystkim! Pokazałem jakiś czas temu zestaw, teraz łapcie relację z ostatniego tygodnia. Może dupy nie urywa, ale zawsze coś
Łuków- Drachten- Zwolle- Boboli- Legnica
Poniedziałek
Wstałem rano, około 6. Zrobiłem sobie paróweczki, szybką herbatkę i zacząłem się pakować do wyjazdu. Przy okazji posprzątałem w domu, bo jak zawsze na to czasu nie ma, a że załadunek był późno i na miejscu to stwierdziłem że czas najwyższy na jakieś porządki. Spakowany wyszedłem z domu i o 7:30 byłem już na Parkingu i pakowałem się powoli do auta. Po 25 minutach byłem gotowy aby podjechać na załadunek. O godzinie 9 już ładowali mnie w Zakładach Mięsnych w Łukowie. W międzyczasie udało mi się jeszcze złapać z Kacprem. Wyleciałem około 10 na spokojnie. Startowałem 76, poźniej w Garwolinie koło McDonalda na E372. W Kołbieli na rondzie wskoczyłem na 50 i nią aż do A2, zaraz za Żyrandowem. Droga szła fajnie, jak narazie testowałem warunki ekonomiczne mana, czy spalanie będzie szło lepiej niż w Dafie u Adama Matson leciał i na 45' doleciałem na MOP Chwałszyce. Zrobiłem sobie Kawuśkę i zgadałem się z Adamem na Pauzunię . Oczywiście, jeżeli ktoś czytał relacje Adama to wie, że my Kulczykowi zarabiać nie dajemy, także zaraz po wyskoczeniu z 45' obleciałem Poznań S11 i w Sadach na 92. Uwielbiam tą drogę, niby 70 się leci w maxie, ale fajny klimacik. Przed Rzepinem wbiłem się znów na A2. Tutaj już nic ciekawego się nie działo jak to u Niemca, także na spokojnie doleciałem na autohofa Shella w Theessen przy dwójce. Tam czekałem na Adama. Przyjechał, zrobiliśmy kolacyjkę, wypiliśmy piwko i pogadaliśmy o starych czasach. Zostało tylko się położyć spać i rano ruszać na Holandię.
Wtorek
Wstałem o 5:50, zrobiłem szybkie śniadanko, czyli tradycyjne paróweczki. Obudziłem Adama, zjedliśmy razem, pogadaliśmy i o 6:30 wyleciałem. Co jak co, ale u tych naszych zachodnich sąsiadów to nuda straszna, ale z grubsza wam opowiem jak to wyglądało. Leciałem 2 aż do Hanowera, poźniej odbitka na 7, następnie 27 do Bremy i tam obrzeżami miasta do 28, a na niej szybka 45'. Tą drogą leciałem aż do Bunde i tam jazda na A7 do Aldi w Drachten na rozładunek. Cały czas cisnąłem bo myślałem że uda się szybko rozładować, ale przetrzymali mnie 4h bo żadnej wolnej rampy, no i oczywiście coś im nie pasowało w papierach. Na szczęście spedytor po paru telefonach dogadał sprawę, dzięki czemu mogłem jeszcze dzisiaj dolecieć do Zwolle i tam kręcić pauzę aby jutro się rozładować
Środa
Wstałem rano, załatwiłem papiery i o 7 zrzucali już towar z solówki. Chłopaki szybko się uwinęli, także sprzęgłem zestaw i o 9 byłem już na załadunku w Boboli. tam poszło już trochę z samym załadunkiem, ale przynajmniej papiery gładko poszł i o 10:30 mogłem wylecieć w stronę domu. Załadowałem 18 ton mrożonych pizz do Centrum Dystrybucji Lidla w moim mieście, czyli Legnicy. Co najlepsze się okazało, że w poniedziałek mam ładunek z Żarowa, także 4 dni w domku Wracając do trasy. Do autostrady miałem rzut beretem, także w ciągu 5 minut wskoczyłem na A1, następnie 30 i 2 na styk do sławnego Garbsena. Trafiły się 2 razy roboty drogowe, ale tak jak mówiłem, na stryk doleciałem na 45'. Szybka Kawa i ogień do granicy. Tutaj już było się bez zbędnych opóźnień, także mogłem testować Manika na lewym pasie. Powiem Wam szczerze, że jestem miło zaskoczony. Fajnie się zbiera, a i ekonomia jazdy nawet przy pełnym ogniu jest jak dla mnie zadowalająca, ale zobaczymy na koniec miesiąca jak to wyjdzie
Czwartek
Obudziłem się około 3, szybka poranna toaleta, śniadanko i w drogę. Zostało około 120km, także nie było na co czekać tylko jechać. Oczywiście 90 lewym i ogień 18, a w Krzyżowej zjazd na A4. Droga krótka, a tym bardziej taka którą znam od podszewki, ale co tu można się rozpisywać o kawałku naszej A4. Zjechałem w Nowej Wsi Legnickiej i po 10 minutach stałem już pod bramą. Miałem stać, około 2 godzin, ale tato często odbiera złom tutaj i zna kierownika. Jeden telefon i od ręki mnie wpuścili na zakład. Tak odbiegając od tematu, będę musiał kiedyś wrzucić parę fotek jak uda się bujnąć Manikiem taty . Poczekałem 40 minut pod rampą i chłopaki mnie zrzucili. Około 9 stałem już na parkingu niedaleko domu.
Z góry dzięki Wszystkim za komentarze i mam nadzieję, że "lekturka" się podobała. Strzała!