Usługi Transportowe K.Soczewka

[MarekWLS]

Łosice - Rudnik - Trzebieszów - Ujrzanów - Łosice
Witam
Trzy skromne zdjęcia z ostatnich wojaży wkoło komina, ale uzbierało się kilka miejsc. Załadowałem we wtorek okrywę w Rudniku, w środę rano spokojnie wyruszyłem sobie w okolice Trzebieszowa na jedną zrzutkę, kilka godzin się zeszło, po południu zajechałem w drugie miejsce rozładunku na pieczarkarnię w Ujrzanowie. Pierdzielili się z rozładunkiem, wyjechałem dopiero kolo 1 w nocy w stronę domu. Dziś reszta dnia wolne, pauza w domu. Jutro jakiś szybki locik ma być z rana podobno i po południu na spokojnie zjeżdżam do domu i święta!
Koła się kręcą, bajoo.

Zaczynamy robotę.


Pierwsza zrzutka, Trzebieszów.


U pieczarkarza w Ujrzanowie, ciasno jak nie powiem gdzie..

[Soczewa]

Elegancko Marek

[MarekWLS]

Wczoraj na starej bazie Stowarzyszenia Transportu Wiejskiego machnęliśmy przepinkę z Kacprem. Po świętach ruszam z knapenem, a Kacper z firanką będzie się kręcił po okolicy.

[Prezes_1337]

Mat na kronce by się przydało poprawić u marka

[Badyl23]

Witajcie Po wielu rozmowach z Kacprem i wielu godzinach spędzonych na przemyśleniach z dniem dzisiejszym wchodzę do firmy U.T K.Soczewka jak wspólnik.Od lat jestem związany z transportem w branży pieczarkarskiej.Wszystko zaczęło się we wczesnych latach 90-tych kiedy to mój Tata zajął się uprawą pieczarki białej. Z biegiem lat pieczarkarni powstawało coraz więcej a tata dostrzegł że brak na całą okolice przewoźnika,który zajmował by się stricte transportem podłoża uprawowego i okrywy.Postanowił wziąć sprawy w swoje ręce. I tak zakupił pierwsze auto,którym był Liaz 300 z przyczepą Kassbohrer. Szybko udało się zdobyć grono stałych klientów i firma się rozwijała. Lata mijały,konkurencji nagle zaczęło przybywać,technologia uprawy się zmieniła przy czym i specyfika transportu też . Lecz Tata zawsze był zdania by wszystko brać mała łyżeczką i nie pchać się w kredyty i leasingi a więc flota nie ulegała odmłodzeniu. Po skończeniu szkoły zawodowej zrobiłem prawo jazdy kat. C+E i zacząłem pomagać Tacie w firmie zostając kierowcą. Im więcej jeździłem tym bardziej wkręcałem się w ten biznes.Zacząłem podsuwać pomysły tacie jak rozwinąć firmę itp. Niestety Tata by niereformowalny Aż pewnego dnia Tata oznajmił że chcę bym przejął prowadzenie firmy transportowej a on zajmie się już tylko uprawą pieczarki i przejdzie na zasłużoną emeryturę. I tak zacząłem samodzielną walkę z tym ciężkim kawałkiem chleba jakim jest transport . I tak na jednym z załadunków poznałem Kacpra. Długi okres oczekiwania na załadunek pozwolił nam się dobrze poznać.Kacper też dopiero co zaczął stawiać pierwsze kroki w transporcie podłoża.Spodobało mi się w nim ta młoda krew,która dąży do sukcesu. I tak postanowiliśmy połączyć nasze działalności w jedność.

Do spółki wchodzę z kilkoma autami. Nie są one może najmłodsze ale dzielnie wykonują swoją prace i dorobiły moją rodzinę
Przedstawię na sam początek jedno z aut.Jest to Man f90 z 1993 roku spięty z naczepą Trailor.

Mam nadzieję ze nasza współpraca będzie owocna,rozwiniemy i odmłodzimy flotę. I staniemy się bezkonkurencyjni w branży .

[Tedy]

Bardzo fajny opis, zestaw i fotki

[Ziom]

Fajny opis i ładne fotki

[MarekWLS]

Łosice - Barszczewo - Kopce - Łosice

Pierwszy kurs z tego typu naczepą, dostałem krótkie szkolenie od szefa i wygonił mnie na Imszar. No cóż nie ma co odmawiać, ważne aby dniówka się zgadzała. Wyleciałem o 1 w nocy, fajnie pusto, po drodze dogoniłem chłopaczka z okolicy, który tak jak ja gonił po torf więc sobie razem kawałek podjechaliśmy. Na Imszarze postaliśmy trochę w kolejce, ale podobno nie było tragedii mówili inni kierowcy, że zdarza się dłużej. Załadowali mnie i pogoniłem 19 za Łosice do pieczarkarni. Rozładowali mnie tym swoim wynalazkiem kombajnikiem, który ledwo co podaje. Scania jak na razie dobrze się spisuje, wywaliłem te wieśniackie logo z tylnej ściany i wrzuciłem swoją skromną tabliczkę, która jeździła w każdej scanii ze mną. Mam małe plany co do auta, ale zobaczymy jak będzie ze sponsorowaniem ze strony szefa.

Ruszamy, okolice Łosic dk19.


Most na Bugu, Kózki.


Łosicki ciągnie też na Imszar, okolice Bielska Podlaskiego.


Wlocik do Białegotoku.


Imszar x2



Dziewięć pięć na spokojnie, nie to co te jewro 6 na osiem dziewięć i odcinka.


Bug na powrocie.


Parkowka na STW.

[Kędzierzawy]

Legancko jest

[Soczewa]

Siemanko jak wiecie miałem przepinkę z Markiem on po świętach jedzie na załadunek, a ja wam pokazuję fotki z ostatnich wojaży godzina 3 rano wstaję kawa śniadanie kanapki na drogę i papieros tak wygląda moją rutyną wsiadłem do szerszenia w postaci wiernego golfa 4 i zajechałem na CPN gdzie gada zostawiłem o godzinie 3:40 zameldowałem się przy gadzinie i wpierw obchód i nareszcie zasiadam za sterami gadzinki przekręcam kluczyk w stacyjce i zaraz słyszę piękny dźwięk tej kochanej czterystu dwudziestu konnej jednostki wyjmuje tarczkę opisuję ją i zaczynam to samo z nową wsuwam szufladę tachografu ustawiam cel kominowego kółka, czyli dziś jedziemy w okolicę Zamościa konkretniej do wsi Kornelówka, a jadę po słomę, którą jest nie zbędną do produkcji mojego głównego towaru, czyli podłożą wyjeżdżając przeżegnałem się i zaczynam swoją tułaczkę przez pewien okres towarzyszył mi kolega, bo jechał w tę samą stronę co ja tylko on na Ukrainę, a ja po słomę temu też się przepiąłem z Markiem bądź co bądź na ruchomej jest trudniej takie ładunki przewozić niż na firance, a przy okazji sobie przypomnę jak to się musiałem mocować z nią kiedyś nie powiem tereny Lubelszczyzny są piękne, bo tu góreczka tam góreczka i widoki są boskie, ale ja zamiast stać i patrzeć jadę, choć już nie daleko to wraz czuję się tu jak w raju. Zajechałem na farmę gdzie miałem załadunek rolnik okazał się być bardzo fajnym człowiekiem załadowałem kostki tzw. „90”, czyli o grubości 90 cm około dziesięciu ton weszło na naczepę nie liczyłem ile ich było, ale wiem, że przed kolejnym kursem muszę wyczyścić naczepę kurzyło się o Chryste panie nawet tego nie spinałem, bo deski utrzymują w ryzach ten towar załadowane po sam sufit naczepy cóż tak bywa, że praca na firance jest przyjemną przy okazji dowiedziałem się, że będzie takich kursów więcej, bo słoma ma iść całe wakacje i na bieżąco musi schodzić, ponieważ rolnik nie ma gdzie tego trzymać w przyszłość, więc rozważę zakup auta do przewozu słomy, ale wracając do meritum wyruszyłem w stronę domu, a konkretniej zakładu gdzie mam to rozładować. Wyjazd, jak i dojazd do firmy był dosyć ciekawy piaszczysta droga, aż się kurzy. Droga na rozładunek była spoko z DK 17 wyskoczyłem na kochaną DK19 i zaczęła się eskapada do domu. W radiu zespół Galaxi gra i droga mija jak szalona jak to Black Horse śpiewało „Najprostsza jest droga do domu, Chociaż czasem zakrętów kilka ma. Najprostsza jest droga do domu, Tam czeka rodzina i psiak.". I to jest prawda. Droga jest to coś, co pociąga i raz jej zasmakujesz będzie ciebie coraz bardziej przyciągać. Z biegiem czasu cieszę się, że obrałem ten kierunek zwany transportem, bo spełniam swoje marzenia. Na koniec taka mała dygresja mam nadzieję, że wam się spodobało. Standardowo zapraszam do oceny wątku, jak i komentowania.
Bajo!Jajo !
A trasa wyglądała tak


Wyczekiwała na mnie <3


Wyjazd z bazy


Tankujemy


Kierunek Zamość


Już nie daleko


Landóweczka


Na załadunku


Aż się kurzy za nią


Powroty


Już nie daleko celu


Rozładunek